piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 9

Należenie do mniejszości,
Nawet jednoosobowej,
Nie czyni nikogo szaleńcem.
Istnieje prawda i istnieje fałsz.
Lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie,
Nawet wbrew całemu światu,
Pozostaje normalny.
Normalność nie jest kwestją statystyki.

- Jaką prawdę? - szeroko otworzyła oczy Rose.
James zacisnął usta i szedł dalej, bez słowa.
Dziewczyna chwyciła go za ramię.
- Haloo - zawołała.
- Na pewno chcesz wiedzieć?
- Tak - skinęła niepewnie głową.
- A więc chodźmy - zawrócił, kierując się w stronę miasteczka.
Po pewnym czasie, przedzierali się przez długie zwisające gałęzie i liście.
- A więc - zaczął, kiedy staneli, na dobrze znanej Rose, polanie - zaczęło się to wszystko tutaj. W tym miejscu - zrobił szybki ruch ręką.
- Ale co? - popatrzyła w błękitne oczy chłopaka.
- Kilkaset wieków temu, kiedy Bóg wygnał Adama i Ewę z Raju, nakazał pilnować wrót wiecznego szczęścia.
- Aniołom z czarnymi skrzydłami - przerwała mu Rosalia.
James spojrzał na nią, z niemym zaskoczeniem w oczach, i ponowił swą opowieść.
- Nakazał pilnować wrót Aniołom z czarnymi skrzydłami - kiwnął głową - jednak po pewnym czasie, strasznie się ich namnożyło. Były ich setki, a nawet tysiące - nikt dokładnie nie wie. Zaczęły schodzić do świata ludzi. Po co? Po to by się zabawić. Tak. Zaczęły grzeszyć. Archaniołowie przymykali, na ich wybryki, oczy. Jednak granice ich cierpliwości się skończyły, kiedy ludzkie kobiety zaczęły rodzić ich dzieci. Jednak nie były normalne. Były sprawniejsze od reszty dzieciaków. Szybsze, zwinniejsze, a co najważniejsze - miały dar. Tak dar. Jednak nie było to kontrolowanie innych czy niewiadomo co jeszcze. O nie. Miały dar zamieniania się w zwierzęta, a dokładniej w wielkie wilki. Archaniołowie poszli na skargę do Boga. I właśnie w tym miejscu, zostało zwołane zebranie. Zostali wezwani wszyscy. Bóg po naradzie z Archaniołem Gabrielem i Razjelem, doszedł do wniosku, że czarno-skrzydli zbyt mocno zgrzeszyli by pozostać w Niebie. Mieli do wyboru: obdarcie ze skrzydeł i wypędzenie na ziemię, gdzie mieli wieść ludzki żywot, albo strącenie do piekła. Znaczna większość, wybrała życie ludzkie. Bóg powiedział jeszcze jedno. Jeżeli kto kolwiek, nie ważne czy czarny anioł czy normalny, zabardzo zbliży się do człowieka, zostanie wyrzucony. Jednak Gabriel kilka tygodni później, zrobił coś, czego nikt, nigdy by się po nim nie spodziewał. Zapłodnił kobietę. Tak ludzką kobietę, jednak od tego czasu, jest dla upadłych aniołów, aniołem ziemskiej płodności. Ku jego chwale i czci, wybudowano mu ten pomnik. Jednak po kilku wiekach został zapomniany. Każde następne jego, rzadkie potomstwo, było wyjątkowe. Po ukończeniu siedemnastu lat ma wybór, kim chce zostać. Nefilim, pół aniołem pół człowiekiem, stojącym na straży pożądku międzi światami, czy upadłym, który prowadzi zwykłe ludzkie życie.
- I ja mam być niby jego potomkiem? - prychnęła Rose.
- Jak najbardziej.
- Wiesz, chyba mnie z kimś pomyliłeś, i już raczej muszę iść - powiedziała, wolno się wycofując.
- Nie wierzysz mi? - zapytał z niedowierzaniem James - a więc dobrze udowodnie ci to. Powiedz mi co ci się ostatnio śni. Ale tym razem, chcę usłyszeć całą prawdę.
- Ekhm - zawahała się - śni mi się, wielki i ciemny las. Jestem w nim ststrasznie zagubiona, jednak po pewnym czasie coś wskazuje mi drogę. Słyszę jak coś za mną biegnie. Przestraszona uciekam i wpadam na okrągłą polanę, gdzie znajduje się żywy Gabriel. Powtarza ciągle te same słowa "Wszystko w swoim czasie" i wtedy się budzę.
- A więc sama widzisz. Tu masz jeden dowód - powiedział poważnie. Teraz pora na drugi. Widzisz ten pomnik? - wskazał ręką na stojącego nieopodal Gabriela.
- Tak.
- Tylko wybrani mogą go widzieć.
Zapada niezręczna cisza. Nagle po policzkach Rose, zaczynają spływać łzy.
- Jestem... - wyjąkała - ... jestem jego córką?
- Tak.
- A więc kim ty jesteś? - spojrzała na Jamesa podejrzliwie.
- Aniołem. Upadłym Aniołem.
- Jakim cudem? Dlaczego?
- Niegdyś byłem twoim Aniołem Stróżem, jednak kiedy dowiedziałem się, że jeden z upadłych aniołów pragnie byś złożyła mu przysięgę, natychmiast postanowiłem ci pomóc. Niestety uznano, że spoufalam się z tobą i mnie wygnano.
- To straszne - otarła oczy wierzchem dłoni - dlaczego miałam złożyć mu przysięgę?
- Upadłe Anioły raz w miesiącu wchodzą do ciała,  swojego niewolnika by przez parę dni poczuć się jak prawdziwy człowiek. Jednak dla nich najważniejsze jest tylko jedno. Chcą cokolwiek poczuć. Ból, dotyk, przyjemność. Bo widzisz my nic nie czujemy.
~~
- Należy do nas - z ciemności wyłonił się głos.
- Chcielibyście - ktoś się złowieszczo zaśmiał - już jest nasza.
- Wszystko okaże się w swoim czasie.
Zaczęło się robić coraz jaśniej. W prostokątnej sali stało kilkanaście osób. Jedni w pelerynach inni rozebrani do pasa.
- Jeszcze się zdziwicie - zaśmiał się mężczyzna w pelerynie - już jest po naszej stronie.
- A więc, to tak gracie - warknęła kobieta - wysłaliście kogoś by ją przekupił? Nieczyste zagranie. Ale my też tak potrafimy grać prawda? - rozległ się szum potakiwań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz